Mając świadomość, że dobro powraca, krakowscy stypendyści starają się na wiele sposobów, aby na twarzy drugiego człowieka jak najczęściej pojawiał się uśmiech. Każdego miesiąca w ramach wolontariatu wybierają się wspólnie w różne miejsca. Tym razem padł pomysł, aby w atmosferze nachodzących Świąt Bożego Narodzenia spędzić czas z podopiecznymi placówki opiekuńczo wychowawczej Zgromadzenia Sióstr Służebniczek w Krakowie.
Stypendyści nie chcieli tam iść z pustymi rękami, postanowili przygotować dziewczynkom mikołajkowe prezenty. Już na adwentowych rekolekcjach w Zembrzycach rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na drobne upominki. We wspólnocie jest wielu stypendystów, a więc grosz do grosza i powstała naprawdę spora suma. Podczas zakupów staraliśmy się, aby w świątecznych paczkach znalazło się to co dzieci lubią najbardziej, czyli wszelkiego rodzaju słodkości – cukierki, ciastka, czekolady. Wśród upominków znalazły się także kosmetyki dla dziewczynek– mówią stypendyści.
Kolejnym punktem mikołajkowej akcji były już same odwiedziny. Z uśmiechem na twarzy, radością w sercu i wesołymi przebraniami mikołaja i elfów, stypendyści przywitali podopieczne Sióstr Służebniczek. Jednak zanim przywędrował najważniejszy gość z siwą brodą, dla dzieci przygotowane były różne atrakcje. Z każdą minutą coraz chętniej włączali się do zabaw przygotowanych przez krakowskie stypendystki. Wraz z Panią Nauczycielką muzyki dziewczynki zaśpiewały kilka świątecznych piosenek. W sali zapanowała cudowna atmosfera. W końcu pojawił się długo wyczekiwany Święty Mikołaj i radość w oczach dzieci, radość nie do opisania. Razem z nim przybył jego pomocnik – zielony elf i…PREZENTY! Każda z dziewczynek otrzymała swój upominek, ale zanim się to stało trzeba było wykazać się swoim talentem muzycznym albo odpowiedzieć na zagadki Mikołaja. Jak się okazało dziewczynki również były przygotowane na spotkanie ze stypendystami i upiekły świąteczne pierniczki. Każdy otrzymał pięknie ozdobiony słoiczek ciasteczek.
Ten dzień dla krakowskich stypendystów zakończył się z przeświadczeniem, że zrobili coś dobrego dla drugiego człowieka. Czasem mały gest może wywołać lawinę radości, którą mogli zaobserwować tego wieczoru. To był z pewnością cudowny czas dla dzieciaków, ale i ważne doświadczenie dla stypendystów, z których nie jeden wyszedł stamtąd ze łzą w oku.