Obóz stypendystów zaczyna się już w piątek! Wszyscy nie możemy się doczekać. Ksiądz Michał Tunkiewicz opowiada nam o Olsztynie, Mazurach, Uniwersytecie oraz o przygotowaniach do naszego dorocznego spotkania.
Basia Wiśniowska: – Dlaczego warto spędzić w Olsztynie dwa tygodnie? A może to za mało czasu na poznanie miasta?
Ks. Michał Tunkiewicz: – Olsztyn nie należy do wielkich miast, niemniej jest największym w północno-wschodniej Polsce. W czasie II wojny światowej był zniszczony w prawie 80 %, ale dzięki wysiłkowi wielu przybyłych na te tereny Polaków w ramach akcji przesiedleńczej z tzw. Kresów Wschodnich oraz z Polski centralnej, tak jak wiele innych miast, zaczął normalnie funkcjonować.
Główne zabytki miasta – to średniowieczny zamek, w którym rezydował Mikołaj Kopernik, gotycka katedra i Kaplica Jerozolimska, Stara Brama oraz całe Stare Miasto. Jednak największą aktrakcją są jeziora.
Prawie w każdej części miasta jest jedno – dwa jeziora, a więc mozliwość korzystania z plaż. Chętni mogą bez problemów wypożyczyć sprzęt pływacki (kajaki, łódki, wodne rowery, żaglówki, deski surfingowe). W razie niepogody można korzystać z basenów i aquaparku, które szczególnie wieczorami i nocą, dzięki specjalnemu oświetleniu są niesamowitą atrakcją.
Olsztyńskie planetarium jest wyposażone w najbardziej nowoczesne projektory, dzięki którym można – w sposób intersujący – przenieść się w świat gwiazd.
Specyfiką lipca i sierpnia jest „Lato Artystyczne”. Na scenie staromiejskiej oraz w amfiteatrze na podzamczu organizowane są liczne koncerty szczególnie dla młodzieży, uliczne teatry; Starówka tętni życiem.
Aktrakcje letnie, jakie proponuje Olsztyn, jak i urok samego miasta sprawia, iż wielu tu wraca.
– Stypendyści są ciekawi, jak zostaną odebrani przez ludzi; czy Olsztyn czeka na nas z podekscytowaniem, a może ze strachem?
Faktem jest, iż miasto nie gościło jeszcze tak wielkiej rzeszy „obozowiczów” i to aż przez dwa tygodnie. Jedni – szczególnie organizatorzy – obawiają się, czy wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, inni – obserwują z zainteresowaniem. Na pewno takie doświadczenie spotkania „Żywego pomnika JP2” wywrze ogromne wrażenie na olsztyniakach. Myślę, że obawy mieszkańców Olsztyna są zrozumiałe, ale po wyjeździe stypendystów – przyjdzie tęsnota za „niebiesko-żółtą”falą.
– Okupacja i komunizm odcisnęły na Warmii i Mazurach straszne piętno, że historia filmowej Róży, choć fikcyjna, mogła się zdarzyć każdemu. Słyszałam też, że dziś można by ze świecą szukać ludzi bardziej życzliwych i otwartych niż mieszkańcy Olsztyna. Skąd u nich ta niezwykła siła ducha?
Mieszkańcy Olsztyna, szczególnie Ci, którzy przybyli tu po zawierusze wojennej, mając doświadczenie wojny, wywózkę na Syberię, akcję „Wisła”, z obawami patrzyli na miejscową warmińską ludność; nazywali ich Niemcami. Jednym i drugim nie było łatwo żyć, zwłaszcza w sytuacji, gdy ówczesny rząd PRL-u podsycał nienawiścią ich wzajemne relacje. Niemniej stosunki sąsiedzkie były zgoła inne; wzajemne zrozumienie i tolerancja sprawiły, że Warmiacy, którzy musieli opuścić Polskę w latach70., w czasie stanu wojennego organizowali i przysyłali transporty z żywnością i ubraniami, a dziś chętnie sami przyjeżdzają na Warmię i Mazury. Siła ducha bierze się z bolesnych doświadczeń zarówno jednych jak i drugich.
– Dlaczego warto studiować w Olsztynie? Czy są tam jakieś kierunki, których nie ma gdzie indziej? Jak jest z miejscami pracy?
Uniwersytet Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie powstał 1 września 1999 roku z połączenia trzech istniejących w Olsztynie szkół wyższych: Akademii Rolniczo-Technicznej, Wyższej Szkoły Pedagogicznej oraz Warmińskiego Instytutu Teologicznego. Obecnie składa się z 17 wydziałów, na których kształci się ok. 31 tys. studentów. Uczelnia ostatnio znacząco powiększyła bazę dydaktyczną i naukową. Posiada nowocześnie wyposażone laboratoria i pracownie.
Kierunki kształcenia są podobne jak w innych polskich uczelniach; niemniej dużym zainteresowaniem wśród młodzieży się cieszy bioinżynieria zwierząt, medycyna weterynaryjna, technologia żywności i żywienie człowieka, sztuka kulinarna, pedagogika, nauki o rodzinie.
Gdy chodzi o miejsca pracy, to – niestety – nasz region należy do tych z najwyższym wskaźnikiem bezrobocia w kraju.
– Opowie Ksiądz jakieś wesołe anegdoty o okolicach?
Z świetle oznaczeń tablic rejestracyjnych według województw, nasze województwo warmińsmko-mazurskie ma literę N. Dlaczego?
Gdyż mieszkańcy czują sie Ni to Mazurami Ni to Warmiakami.
– Jest Ksiądz pełnomocnikiem Arcybiskupa ds. organizacji obozu. Nie każdy stypendysta wyobraża sobie, jaki to ogrom pracy…
Przygotowanie takiego obozu pochłania trochę czasu i wysiłku, ale dzięki życzliwości wielu urzedników naszego miasta (i nie tylko ich) było to możliwe. Przygotowując obóz, dużą pomocą były relacje z osobami, które powstały przy okazji m.in. organizacji Dni Papieskich. Można powiedzieć, że to Bł. Jan Paweł II otwierał nam drzwi do życzliwych serc.
Ponadto pani Katarzyna oraz księża Jan i Dariusz podpowiadali mi, co mogłoby zaintersować młodzież; byli dla mnie inspiracją do działania. Prawda, iż jest to ogrom pracy, którą wspólnie wykonaliśmy. Mam nadzieję, że sama młodzież – na koniec obozu – doceni naszą włożoną pracę.
– Jakie obowiązki pełni Ksiądz na co dzień poza organizacją obozu? Słyszałam między innymi o wielkim zaangażowaniu w koncerty Dnia Papieskiego
W naszej archidiecezji za program stypendialny odpowiedzialny jest ks. Krzysztof Bielawny, ja zaś koordynuję przebieg Dni Papieskich (u nas trwają one 2-3 tygodnie) oraz zbiórkę pieniężną na realizację programu stypendialnego. Na stałe w kalendarium miasta wpisał się październikowy Koncert Papieski oraz Koncert Ewangelizacyjny w uroczystość Bożego Ciała.
Oprócz mojego zaangażowania się w działalność Fundacji DNT, jestem: pracownikiem naukowym Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego na Wydziale Teologii (nauki o rodzinie), kapelanem w Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalu Dziecięcym, duszpasterzem pielgrzymek zagranicznych, asystentem kościelnym Akcji Katolickiej Archidiecezji Warmińskiej, delegatem Metropolity Warmińskiego do pracy w Zespole ds. Przemocy w Rodzinie przy Wojewodzie Warmińsko-Mazurskim, wiceprzewodniczącym Rady ds. Rodzin Województwa Warmińsko-Mazurskiego, prezesem zarządu „Forum Prorodzinnego” (Stowarzyszenie Wspierania Działań Prorodzinnych), członkiem Zespołu ds. opracowywania „Wojewódzkiego Programu Polityki Prorodzinnej”. Tak więc na nadmiar wolnego czasu nie narzekam.
Dziękuję za rozmowę
Z Panem Bogiem!
BW