Spotkanie z Kardynałem Stanisławem Dziwiszem

 

Niemiecki Teolog Albert Schweitzer powiedział, że szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, kiedy się ją dzieli. Zgodnie z tą mądrością postanowiliśmy podzielić się naszym szczęściem, które zamieszkało między nami po raz kolejny kilka tygodni temu.
Nasz gospodarz był szczególny. W siedzibie kurii na Franciszkańskiej powitał nas w sobotę – i przyznać trzeba, że przyjęcie nas nie było łatwym zadaniem, bo odwiedzili Go nie tylko studenci, ale także uczniowie szkół niższych szczebli.

Na spotkanie z Kardynałem Stanisławem Dziwiszem czekaliśmy od dawna. Rozpoczęliśmy tradycyjnie zgromadzeniem się przy Stole Pańskim. Po Mszy przeszliśmy do sali, w której co roku przyjmuje nas Ksiądz Kardynał.

Najpierw ten szczególny przyjaciel Jana Pawła II wygłosił do nas słowa powitania. Jak zwykle ciepło i serdecznie wspominał Karola Wojtyłę. Dowiedzieliśmy się m.in., że swojego czasu przyszły papież wymieniał okna w sali, w której się aktualnie znajdowaliśmy. Następnie nasz gospodarz wskazał na stół na środku sali, na którym spoczywały białe opłatki. Ksiądz Kardynał poświęcił je, po czym podzielił się z nami wszystkimi; dla każdego z nas miał kilka słów, życzenia, pytanie. Miłością i opłatkiem dzieliliśmy się przy akompaniamencie naszej krakowskiej scholi, która przewodziła śpiewom. Ale śpiewali wszyscy – znów dało się poczuć tę niesamowitą więź między koleżankami i kolegami z Fundacji.
Raz jeszcze przypomniano nam, jaka jest rola stypendystów w społeczeństwie. Kardynał Dziwisz, podobnie jak często ksiądz Jan, zwrócił nam uwagę na to, jak jesteśmy postrzegani przez osoby postronne. Jaki szacunek i zaufanie nasi koledzy i opiekunowie wypracowali przez lata, i jak ważnym jest, abyśmy tego potencjału nie zmarnowali. Nie wystarczy kontynuować ich dzieła – należy je stale rozwijać, przekazywać, mówić o nim. O to prosił Ksiądz Kardynał.
W ostatnich słowach opowiedział nam historię portretu papieskiego na Franciszkańskiej. Nie wiem, czy wszyscy wiecie o czym mowa, dlatego wyjaśnię. Po śmierci Jana Pawła II pod oknem kurii, z którego zawsze błogosławił, pojawiły się tłumy ludzi. Bardzo często pytali pracowników kurii lub przechodzących nieopodal zakonników w którym to konkretnie oknie pojawiał się Karol Wojtyła. Żeby to ułatwić w to okno wstawiono obraz z wizerunkiem papieża.

Samą Mszę wielu z nas przeżyło czując nadchodzącą sesję, prosząc o dary Ducha Świętego na najbliższe dni. Tych darów życzymy także Wam. Powodzenia!