JAN PAWEŁ II. PROROK NADZIEI.
12 października 2025 r. – XXV DZIEŃ PAPIESKI

 

Hasłem tegorocznego Dnia Papieskiego stały się słowa ,,Św. Jan Paweł II. Prorok Nadziei”. 

Człowiek w pewnym sensie nie może żyć bez nadziei. Musi do czegoś dążyć, musi mieć cel
w życiu – i poczucie, że jest w stanie go osiągnąć. Nadzieja związana jest z przyszłością, ale jednocześnie określa stan naszej duszy w teraźniejszości. Teraz mamy nadzieję na to, co osiągniemy później. 

  św. Jan Paweł II, Spotkanie z młodzieżą, 24 lutego 1981 r. Tokio.

 

  1. Co to jest nadzieja?

Człowiek, który ma nadzieję dostrzega realizm życia i jego wieloaspektowość. Nie udaje i nie wmawia ani sobie, ani innym, że życie jest bezproblemowe, a  nawet, że jest łatwe. Jest jednak pewien, bazując na doświadczeniu osobistym lub zbiorowym, że przeszkody są do pokonania, że życie nie jest bezcelowe i bezsensowne, że człowiek – z pomocą innych – jest w stanie pokonać napotkane przeciwności i pozbierać się nawet po klęskach.

Nadzieja nie jest więc w żadnym razie „matką głupich”, jak często obraźliwie się o niej mówi. Przeciwnie: jest matką mądrych, siostrą wiary i miłości. Jak powiedział Charles Pegui, francuski myśliciel: Wiara to katedra, miłość to szpital, ale obie bez nadziei byłyby tylko cmentarzem. Papież Benedykt stwierdził zaś, że  nadzieja to wiara, że jeszcze można przeżyć miłość

Nadzieja tym różni się od optymizmu, że nie jest stanem emocjonalnym, lecz życiową postawą, która podstawę ma w czymś co już zaistniało, a co daje pewność, że także to, co zaistnieje będzie pozytywne, właściwe i dobre, co nie oznacza, że osiągnięte bez trudu. O ile optymizm można w sobie w pewnym stopniu rozwijać poprzez świadome koncentrowanie uwagi na pozytywnych przewidywaniach i interpretacjach, przy równoczesnym powstrzymywaniu się od zatrzymywania się nad tym co negatywne i brnięcia w to, o tyle nadzieja rośnie w człowieku przede wszystkim poprzez wzmacnianie świadomości jej motywów.

 

  1. Nadzieja chrześcijańska

Kiedy zaś do rzeczownika „nadzieja” dodajemy przymiotnik „chrześcijańska”, rzecz jasna myślimy o Chrystusie. Aby człowiek mógł w Nim pokładać nadzieję, a nawet więcej: aby mógł uznać Chrystusa za swoją nadzieję, musi mieć osobiste doświadczenie bycia przez Niego uratowanym, albo przynajmniej wewnętrzne przekonanie, płynące ze świadectwa innych, że Chrystus jest w stanie to zrobić. 

Nadzieja zawsze dotyczy przyszłości, ale nadzieja chrześcijańska, w odróżnieniu od nadziei świeckiej, dotyczy także przyszłości wiecznej, którą Bóg obiecał człowiekowi w Jezusie Chrystusie. Nie ma chrześcijaństwa i chrześcijańskiej nadziei bez konsekwentnego głoszenia nadziei życia wiecznego. Bez niej, nasze małe nadzieje, a więc te które dotyczą doczesności są niekompletne, niejasne i niewystarczające. To ważne przesłanie dla współczesnego człowieka, który zdaje zajmować się jedynie doczesnością.

Motywem chrześcijańskiej nadziei jest Jezus Chrystus i to, co zrobił dla uratowania, wyzwolenia i zjednoczenia człowieka z Bogiem. Nadzieja bazuje na przekazywanym w Kościele świadectwie o wydarzeniach zbawczych i wiąże się z jednej strony z obietnicą ostatecznego przezwyciężenia grzechu, co otwiera na pokutę, nawrócenie i pojednanie z braćmi,  a z drugiej – wiąże się z obietnicą nowego, niewyczerpanego życia w Bogu, co otwiera na miłość bliźniego, aż po dar
z własnego życia. 

Nadzieja chrześcijańska to wewnętrzna postawa serca, głębokim przekonanie, że życie człowieka budowane w jedności z Chrystusem ma sens, także wtedy, a nawet zwłaszcza wtedy, gdy jest trudno. Nadzieja to pewność, że droga, którą mi proponuje Ewangelia jest prawdziwa, że nie wywiedzie mnie ona w pole, choć tak często jest to droga trudna. Chrześcijańska nadzieja to przekonanie, że wiara w Chrystusa nie jest pomyłką, a to, co na jej podstawie, człowiek stara się wprowadzić w życie, z całą świadomością własnych niedostatków i braków, to dobre wybory. Choć często samotne i trudne.

 

III. Prorok Nadziei

Biblijni prorocy zapowiadali przyjście Chrystusa, współcześni prorocy pokazują, że jest On wciąż jedyną drogą do pełnego życiowego szczęścia i zbawienia i wskazują drogę, którą trzeba iść, żeby nie tylko być zbawionym, ale naprawdę szczęśliwym. 

Takim prorokiem był św. Jan Paweł II. Przez cały okres pontyfikatu w centrum jego nauczania zawsze była Jezus Chrystus. W dniu inauguracji swojego pontyfikatu, 22 października 1978 r. na Placu Św Piotra, wołał: Otwórzcie drzwi Chrystusowi, a pokłosiem tych słów była pierwsza encyklika Redemtor Hominis. Później 31 grudnia 1999 roku wygłosił o północy jubileuszowe orędzie Urbi et Orbi. Zegar historii wybija ważną godzinę – mówił papież – w tym momencie rozpoczyna się Rok 2000 i wkraczamy w nowe tysiąclecie. Dla wierzących jest to rok Wielkiego Jubileuszu. (…) Podobnie jak dwa tysiące lat temu, Chrystus przychodzi dziś ze swoją zbawczą Ewangelią, aby poprowadzić niepewne i chwiejne kroki ludów i narodów, prowadząc je ku przyszłości prawdziwej nadziei. (…) Chrystus wczoraj, dziś i na wieki. Do niego należą czas i wieki. Jemu chwała i panowanie na wieki wieków. Amen! 

Pielgrzymując po całym świecie niósł prawdę o Jezusie Chrystusie – jedynym Odkupicielu człowieka. Do młodzieży zgromadzonej w Tokio św. Jan Paweł II mówił: (…) przychodzę tutaj
w imieniu Chrystusa. Oto chcę wam powiedzieć, że Chrystus jest właśnie nauczycielem i wychowawcą nadziei. On jest tego źródłem. Słuchając Jego słów, żyjąc życiem, którym pragnie dzielić się z każdym człowiekiem, odnajduje się najpełniejszy sens życia. Tak, Chrystus objawia nam pełny sens życia ludzkiego. Pokazuje nam także jego ostateczną przyszłość w Bogu. Przyszłość ta przekracza granice życia ludzkiego na ziemi. Nadzieja, którą daje nam Chrystus, jest silniejsza niż śmierć. W ten sposób w  czasie trwania całego  swojego pontyfikatu okazał się prorokiem dla milionów ludzi na całym świecie, a jednocześnie dla każdego zwykłego człowieka.

 

***

Pobierz interpretację hasła XXV Dnia Papieskiego [.docx]