Jest środa. Godzina 5.18. Czekam na przystanku. Za 2 minuty podjedzie autobus nr 128. Kierunek SZCZĘSLIWICE. Wysiądę wcześniej, w Centrum, a potem 4 stacje metrem. Całą tę trasę mogłabym nazwać moją trasą na Szczęśliwice. Co tydzień spełnia się moje marzenie. Co tydzień jadę do telewizji, na plan programu „Kawa czy herbata”. Co tydzień przeżywam moją wielką przygodę na nowo.
Już 5.55. Wchodzę do budynku telewizji. Mijam pana portiera. Juz prawie mnie kojarzy. Ruszam korytarzem w kierunku studia nr 4. Jeszcze tylko schody i jestem. Witam się ze wszystkimi. Program już trwa. Pojawiają się goście do programu. Teraz trzeba ich zaprowadzić do charakteryzatorni. „Za chwilę wchodzimy do studia” – oznajmia kierownik planu. Zaczynają dzwonić telefony. Odbieram. „Gratuluję! Wygrała Pani…”.
Czasem uda mi się jeszcze porozmawiać z gośćmi programu, wejść na plan czy do reżyserki. Co tydzień dowiaduję się czegoś nowego, co tydzień poznaję nowych ludzi, co tydzień odkrywam coś nowego w sobie:)
Minęła 8.15. Koniec programu. Wszyscy sobie gratulują i dziękują za współpracę. Komentują, co im się najbardziej podobało, a co można by poprawić. W całym studiu panuje wspaniała przyjazna atmosfera.
Powoli studio pustoszeje. Ja wraz z moim opiekunem, który jest wydawcą programu udajemy się na górę, do redakcji. Teraz razem omawiamy program. Mam możliwość podzielenia się moimi spostrzeżeniami, uwagami. Potem przedstawiam mu moje propozycje tematów do programu. Kiedy coś się spodoba muszę to dopracować – zdobyć wiarygodne dane, dotrzeć do źródeł problemów, zapoznać się z opiniami ekspertów. A potem? Dostarczam zebrane wiadomości wydawcy, który zadecyduje o tym, w którym odcinku dany temat zostanie zrealizowany.
A wszystko to dzięki Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. To ona pomogła mi dostać się na praktyki do Telewizji Polskiej. DZIĘKUJĘ!
Maja Jagodzińska