Wybierz się, wybierz się razem z nami, Kaszubami… 25 lipca 2013, godzina 6.00, jesteśmy na Helu, bowiem stąd rusza XXXII Piesza Kaszubska Pielgrzymka na Jasną Górę. Trochę znajomych twarzy, sporo nowych, ale jest i ks. kierownik Jan Perszon, więc to znak, że zaczynaaaaaaaamy! Wielu z Was pewnie sobie myśli, co może być takiego pociągającego w dziewietnastodniowej wędrówce. Zapewniam, że dzieje się naprawdę dużo. Myślisz, że dzień zaczyna się kroczeniem i nim się kończy? Tu się mylisz: rano msza, potem wędrówka, w międzyczasie niesamowite postoje, podczas których mamy tyle jedzenia, że nie sposób sobie niczego odmówić, a potem czas ruszyć dalej w drogę. Jesteś przekonany, że to szczęśliwy happy end całej doby? Otóż nie, po dotarciu do miejsca noclegowego zaczyna się dopiero życie, wspólne pogawędki z gospodarzami, mecze, ogniska, apele jasnogórskie. To jest czas na zawiązywanie znajomości i przyjaźni, które owocują przez długie lata… Uważasz, że teraz skończy się historia tych niesamowitych 19 dni? Wierzę, że odpowiedziałeś sobie w Duchu, że nie, gdyż pragniesz poznać jeszcze trochę tajemnic Kaszubskich Pątników. 03 sierpnia 2013, dzień radosny, przekraczamy półmetek naszej wędrówki, idziemy przez piękny Toruń, kiedy to dajemy niesamowite świadectwo wiary. Ludzie na ulicach zatrzymują się i pozdrawiają nas serdecznie, na twarzach wielu z nich dostrzegamy łzy. Są oni pełni podziwu, że spora część ludzi młodych, do których należy przyszłość świata ma odwagę iść od Bałtyku aż po Jasną Górę, aby chwalić Boga, wywyższając Jego imię! 08 sierpnia 2013, wieczór, jesteśmy tuż przed farą w Sieradzu. To szęśliwy dzień, dziękujmy Bogu… – tak brzmią słowa jednej z pielgrzymkowych piosenek. Prawda, jest to radosny dzień, po kilku dniach tzw. „ryczących czterdziestek” wracamy do trybu pątniczego, gdzie pokonujemy około trzydziestu kilometrów dziennie. Tablica miejscowości „Sieradz” to dla wielu z nas znak, że już najtrudniejsze etapy za nami… Klimat kościoła, obraz Matki Boskiej Sieradzkiej, który zawsze jest uroczyście odsłaniany i zasłaniany powoduje, że coraz częściej przychodzi myśl, że Częstochowa jest już naprawdę blisko… 12 sierpnia 2013, godziny popołudniowe, dochodzimy na Jasną Górę. Na twarzach pielgrzymów dostrzegamy przeróżne emocje, jedni pełni radości, inni zapłakani, że po wielu dniach, przeciwnościach losu udało się im dojść do tronu ukochanej Matki! Tutaj tak naprawdę dopiero zaczyna się przygoda, bo pielgrzymka nie kończy się wówczas, gdy dochodzimy do Częstochowy, ale wtedy dopiero zaczyna się dojrzewanie tych plonów, które zostały zasiane podczas wędrówki. W tym miejscu zapraszam wszystkich młodych, zarówno ciałem jak i duchem na tę wspaniałą przygodę z Kaszubami. Nie bój się, nie lękaj się, odważ się, a przyniesie to niesamowite owoce. Osobiście, jestem przekonana, że gdyby nie pielgrzymka i ludzie, których tam poznałam, to nie byłabym człowiekiem o takim charakterze jakim jestem! Emanuela Kuptz fot. Zdzisław Filipowicz
22SIE.2013